Bałkany (1)

Część pierwsza chaotycznej relacji z podróży po Bałkanach.

Zachód słońca nad Kosowem. 

Biblioteka uniwersytecka w Prisztinie

Góry Macedonii widziane z granicy Kosowsko-Macedońskiej

W macedońskich kawiarniach spotkać można jedynie mężczyzn. 

Śląscy separatyści odwiedzają bratni serwis rowerowy w Tetowie. W tym samym czasie Grechut sporządza relację z tego wiekopomnego wydarzenia.

Jak się potem okazało serwisant był przeciwny utworzenia Autonomii Śląskiej, okazał to w  właściwy sobie sposób - zaplatając koło w sposób przyspieszający pękanie szprych. 

Remondis Macedonia. Śmieci to ogromny problem krajów bałkańskich. Rzadko się zdarza, by ktoś łaskawie użył kosza na śmieci. Częściej trafiają się rzeki na śmieci, krzaki na śmieci, czasem również rowy na śmieci.

Wieczory spędza się w kawiarniach w towarzystwie miłych mężczyzn grając w szachy. 

Albańska chałwa, zupełnie nieprzypominająca tej znanej nam ze sklepowych półek. Konsystencją przypominająca kisiel połączony z posypką, mniej słodka, najeżona kandyzowanymi pomarańczami, orzechami i migdałami. Pyszna! Tradycyjną chałwę podaje się z okazji ważniejszych rodzinnych uroczystości lub jak się potem okazało, z okazji wizyty pierwszych turystów we wsi.

Wieczorna partia szachów. Wieczory w Macedonii spędza się w kawiarniach popijając fantę  i macchiato.  Dosyć radykalne podejście do zasad islamu (jak na warunki europejskie) skutkuje faktem, iż zakup jakiegokolwiek alkoholu, a tym bardziej uświadczenie kogokolwiek raczącego się piwem graniczy z cudem. Trochę komiczne biorąc pod uwagę postury niektórych gości kawiarni.

 W krajach bałkańskich, szczególnie na terenach położonych w wyższych partiach gór krowy (tudzież kozy) pasące się na jezdni  są stałym elementem tamtejszego krajobrazu. Niepilnowane, żyjące własnym krowim tempem (czyt. straaaasznie wolnym) stanowią odpowiednik polskich 'leżących policjanatów' . Skutecznie zmuszają kierowców do wciśnięcia środkowego pedału (mowa tutaj o NORMALNYCH samochodach posiadających sprzęgło). Jednocześnie wymuszają zwiększoną koncentrację u bałkańskich kierowców. Często zdarza się, że na wyjściu z kolejnego zakrętu czeka na nich kolejna rogata przyjaciółka, która, bynajmniej, nie zechce pomachać im kopytem na pożegnanie. 

Miły starszy pan - miejscowy Batman. Skrywając swą tożsamość pod czarnym beretem ruszył ratować miasto przed zalewającymi je ze wszystkich stron śmieciami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz